To tak w nawiązaniu do książki i filmu "Złodziejka książek"
Latem na werandzie która była częścią mojego sklepu ktoś zostawił książkę. Na początku myślałam że zapomniał i wróci. Ale książka leżała kilka dni i nikt się nią nie zainteresował. Więc zainteresowałam się ja.
Grube tomisko okazało się francuskim wydaniem spisu wszystkich leków świata. Ale najlepsze w tej książce były kartki. Papier. Cudownie cienki , delikatny. Książka przeprowadziła się ze mną . Plany miałam do niej wielkie bo chciałam się nauczyć robić z tych kartek kwiatki do scrapu ale nie wyszło.
W sklepie brakuje po świętach wielu rzeczy a ręcznie robionych rzeczy zwłaszcza. Postawiłam na szybkość i prostotę. Chustecznik chciałam nawet troszkę postarzyć ale odpuściłam :)
swietnie wyglada i jak znalazl np do biura :)
OdpowiedzUsuńsuper wyszedł, ja też mam pomysł na wykorzystanie kart, ze starej książki, ale jak na razie nie wpadła mi taka w ręce...
OdpowiedzUsuńAle historia! :-)
OdpowiedzUsuńCudowne! Ja też kiedyś robiłam takie pudełeczko, tylko jeszcze podpalałam te karteczki:)
OdpowiedzUsuńW Twojej wersji wygląda super, pozdrawiam!
Świetny efekt :) Kartki z książki świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili można poczytać :D
Pozdrawiam!
Wygląda bardzo oryginalnie, super! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFajnie to wygląda, mi też zdarzyło się ozdobić tak kilka pudeł do domowego użytku:)
OdpowiedzUsuńCzadowy chustecznik:)
OdpowiedzUsuńNajprostsze pomyły są najlepsze :-)
OdpowiedzUsuń