sobota, 17 listopada 2012
na herbatkę
Czasem trzeba eksperymentować chociaż nie zawsze wychodzi.
Tu konkretne zamówienie na kolor fioletowy. Niestety ja absolutnie nie mam weny do lawendy. Chociaż na początku była :)
wykończyłam herbaciarkę bejcą w kolorze fioletu - nie , nie można nigdzie takiej kupić ale można poprosić żeby zrobili. Ja odkryłam ją przez przypadek kiedy koleżance pani od mieszania pigmentów pomyliła proporcje. I też chciałam pomyloną bejcę.
Mam nadzieję że będzie dobrze służyła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pestko, ja właśnie się zdradziłam, że nie lubię fioletu, ale jak widzę Twoją skrzyneczkę, to bym ją baardzo chciała :) Dla mnie to taki lawendowy kolor, nie do końca fioletwy ;)(taki jest ok ;))
OdpowiedzUsuńHerbaciarka jest piękna! I ja wenę u Ciebie widzę przy każdym dziele.
Dobrego weekendu!
O.
oooooo fajowe :)
OdpowiedzUsuńObiezyswiatko a wiesz że pomyślałam o tym gdy dziś wklejałam fotki :) że przecież czytałam że nie lubisz fioletu i różu :)a zawsze komentujesz moje prace i co to będzie :)
OdpowiedzUsuńTa herbaciarka to zamówienie dla konkretnej osoby która bardzo chciała coś w lawendzie :)
Majlook co by Cię zadowoliło ?? :D
OdpowiedzUsuńeeeee ta bransoletka tez mi sie podoba, ta wiosenna w roziowe kwiatki :) ta w poscie powyzej :) ja nie lubie przerostu formy nad trescia czyli im prosciej tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńNic się nie martw. W takich ilościach te kolory są ok, może mi się nawet zaczną podobać, jak je będę widziała w fajnych formach i połączeniach u Ciebie :) To taka terapia kolorami :)
OdpowiedzUsuńW fiolecie ja siebie po prostu nie widzę, a przy różu to mam chyba traumę z dzieciństwa ;)
O.
Majlook ja słynęłam z tego że kiedy kończyły się warsztaty to moja praca była najuboższa w elementy :D czasem podglądam co robią inni i myślę że to talent prawdziwy połączyć milion pińcet elementów i ma to ręce i nogi :)
OdpowiedzUsuńObiezyswiatko z ubraniami mam właściwie podobnie - fiolet, róż i żółty odpadają. Natomiast w decu wszystko co lawendowe jest bardzo popularne.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam fiolety :-) i uważam, że skrzyneczka jest wspaniała!
OdpowiedzUsuńJa to lawendę uwielbiam też na żywo :) Ale to w naturze, no i u Ciebie w deco :)
OdpowiedzUsuńO.
Eluś dzięki :) skrzyneczkę zamówiła moja przyjaciółka więc mam nadzieję że będzie z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńObiezyswiatko a mnie na żywo zawsze zdycha :) no jedyny nieposłuszny kwiatek taki :D ale przyznaję że właśnie robię kolejną rzecz z lawendą :D
OdpowiedzUsuńBardzo pilna jesteś :)
OdpowiedzUsuńMi też zdycha, ale jak sobie tak popatrzę na pola lawendy, powdycham (i powzdycham do świata ;)) to mi od razu lepiej ;) Na południu Szwecji wyskakiwałam z auta prawie w biegu, jak zobaczylam "lawendowe" pola. Okazalo sie, ze to nie lawenda, ale i tak pieknie pachniala ;)
O.
to też życzenie zamawiającej :)
OdpowiedzUsuńa wiesz co to było? mnie bardzo urzekają słonecznikowe pola :)
Wiem, była tabliczka, to fecelia błękitna, całe pola, od zdjęć, wdychania zapachu i podziwu nie mogłam się oderwać. To chyba na miód ją tam uprawiają.
OdpowiedzUsuńPola słonecznikowe kocham :)
O.
Przepraszam, facelia nie fecelia.
OdpowiedzUsuń