wtorek, 23 października 2012

na Zachód jadą koraliki

Poszłam za ciosem i zrobiłam jeszcze jeden naszyjnik - tym razem w kolorze czarnym z dodatkiem turkusu.

Powstał też mały komplecik w kolorze złota - naszyjnik długości 50 cm i tradycyjna bransoletka. Jestem ciekawa czy znajdzie nabywce bo panie ostatnio narzekały że nie ma nic na szyję. Jeżeli okaże się że tak dorobię inne kolory. ( znaczy część jest częściowo zrobiona - no wszystko w częściach i na raty)

Ta zaplatanka powstała z tutoriala znalezionego u Jolinki. Troszkę irytuje mnie ostatnia zakładka koralikowa ale może coś wymyśle z tym jeszcze. 

A tu zamówione butelczyny w świątecznym przebraniu. Mam nadzieję że zamawiającym się spodobają bo mnie bardzo rozweselają stojąc tak w gromadzie :)

Na kilka dni wybywam do Wielkopolski gdzie mam zamiar odwiedzić Hanię od której się zaczęło i wpaść na otwarty pokaz do Kreatywnych. No i powymieniać doświadczenia z siostrą oraz ustalić z nią plan kiermaszowy - bo wybieramy się razem.

poniedziałek, 22 października 2012

środa, 17 października 2012

wyplatanki

Tak dziś zdecydowanie wpis z wyplatania, zaplatania i plątania.
O papierowej wiklinie słyszałam już w czerwcu od Hani ale nie miałam kiedy za nią się zabrać. Ba skręciłam sobie nawet rurki które potem leżały jakiś czas zanim zabrałam się do pracy. Wygooglałam że są jakby dwie metody dna- można je wypleść albo posłużyć się kartonowym profilem. Ja wybrałam wyplatanie . I od razu przypomniał mi się olbrzymi kosz z prawdziwej wikliny który stoi na rynku w Nowym Tomyślu :)
 Ten kosz został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa .

Mój jest znacznie skromniejszy. Też krzywy chociaż nie obejmował owej krzywizny projekt :)
No widać różnicę  :D
ale za to świetnie sprawdza się jako koszyczek na inne wyplatanki.
I coś czuję że pojedzie razem ze mną na kiermasz i właśnie z niego będzie można sobie wybrać taką bransoletkę jaką się chce.

Raczej to nie będzie żadna z tych bo te są już pozamawiane i idą w świat. Bransoletka Shamballa ( ta na samym dole ) wędruje na przegub Bryśki bo jak rano przy śniadaniu zobaczyła że już kończę to zagroziła że do szkoły nie pójdzie jak nie będzie miała obiecanej w prezencie. No to ma. Niech się dziewczę cieszy.

A ostatnią wyplataną rzeczą jest puszka po mleku z zaplecionym wokół niej sznurkiem i ozdobiona serwetką. Też tak na próbę bo sznurek miałam i się nudziłam.

Nie :) wcale się nie nudzę. Powstaje ( opornie trochę ) sporo rzeczy na kiermasz ale na razie nie będę ich pokazywała. Tuż przed 9 grudnia przestawię to co będzie można znaleźć na moim stoisku.


niedziela, 14 października 2012

na szkoleniu byłam :)


W czwartek miałam przyjemność pojechać do Oświęcimia na szkolenie z sutaszu. Pod pilnym okiem pani Marii Janas wydziergałam takie to oto dzieło. Proszę się nie zachwycać bo przecież tylko łapałam o co w tym chodzi a jak zamówione sznurki mi przyjadą to będę się starała za dwóch :)
Jednakże z tego szkolenia wyniosłam znacznie więcej niż tylko wiedzę o sznurkach i koralikach.
Otworzyły mi się oczy na wiele spraw i chyba za to pani Marii jestem najbardziej wdzięczna :)

A pozostałe rzeczy się robią i robią i z reguły jest tak że nie mogę czegoś dokończyć bo właśnie skończyły mi się półprodukty a nie mam gdzie wyskoczyć by je sobie tak od ręki kupić :))

czwartek, 4 października 2012

retro



Przez długi czas miałam ochotę zrobić coś w serwetką retro. Kombinowałam aż wpadło mi w ręce sklejkowe pudełko. Oczywiście trochę przedobrzyłam i trzeba było kwiatuszkami zatuszować zbytnie chęci :) ale chyba aż tak źle nie jest ?

poniedziałek, 1 października 2012

drapieżca na gazety

Tekturowy segregator od jakiegoś czasu leżał potraktowany gesso bez pomysłu co z nim dalej.
Przeglądałam serwetki ( co mnie relaksuje więc proszę się nie śmiać :) ) i padło na cętki.
Niestety jak to czasem bywa nie dość że skończył się klej na żelazko to zaraz potem skończył normalny klej i wyszło jak wyszło.
Najważniejsze że córce się podoba i nie ma zamiaru oddawać.