Tekturowy segregator od jakiegoś czasu leżał potraktowany gesso bez pomysłu co z nim dalej.
Przeglądałam serwetki ( co mnie relaksuje więc proszę się nie śmiać :) ) i padło na cętki.
Niestety jak to czasem bywa nie dość że skończył się klej na żelazko to zaraz potem skończył normalny klej i wyszło jak wyszło.
Najważniejsze że córce się podoba i nie ma zamiaru oddawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz